Czwarta niedziela Adwentu to ostatni dzień tego czterotygodniowego okresu w Kościele katolickim, czyli od pierwszych Nieszporów do zmierzchu 24 grudnia. Jest ona znana również pod nazwą Laetare, co pochodzi od łacińskiego „radować się”. Od tych słów zaczyna się antyfona na wejście mszy w czwartą niedzielę Adwentu - „Laetare, Ierusalem...", czyli „Wesel się, Jeruzalem...". W tym dniu kapłan może założyć ornat koloru różowego – to jedna z dwóch okazji w ciągu całego roku (obok trzeciej niedzieli Adwentu).
W drugiej części Adwentu, a więc od 17 grudnia, wierni już bezpośrednio przygotowują się do uroczystości Narodzenia Pańskiego. Podczas nabożeństwa ksiądz wygłasza tradycyjną ewangelię poświęconą Matce Boskiej, oprócz tego zachęca też do wzajemnej życzliwości wiernych w okresie świątecznym, pomagania potrzebującym czy łagodzenia niepotrzebnych konfliktów z krewnymi czy sąsiadami.
Może zdarzyć się, że czwarta niedziela Adwentu wypadnie we Wigilię Bożego Narodzenia, wtedy jest to najkrótszy możliwy Adwent. To w pewien sposób wyjątkowa sprawa dla katolików, z jednej strony jego koniec i radość oczekiwania na powtórne przyjście Jezusa na świat, z drugiej początek spotkań w rodzinnym, najbliższym gronie.
Podczas
Adwentu ważną rolę odgrywa wieniec, na którym umieszczone są cztery świece, każda symbolizuje poszczególną niedzielę. Ostatnia z nich, zapalana w czwartą niedzielę Adwentu oznacza nauczanie proroków, głoszących przyjście Mesjasza.