Chociaż rozbieżność czasu trwa tylko przez tydzień (w Europie przestawiamy czas tydzień wcześniej), to zmiana np. stałej godziny otwarcia sesji amerykańskiej giełdy wprawia rynki w lekki rozgardiasz. Zmienia się też czas publikacji danych makroekonomicznych z USA. Te zawirowania zauważą jednak tylko biznesmeni i traderzy.
Co ciekawe, nie wszystkie stany amerykańskie zmieniają czas. Wyłamały się np. Hawaje, które leżą w pobliżu równika. Długość dnia i nocy jest tam praktycznie niezmienna przez cały rok, dlatego władze postanowiły nie przestawiać zegarków.
Wyłamała się również Arizona. Większość stanu stwierdziła, że nie opłaca im się zmieniać czasu. Upał w Arizonie sprawia, że mieszkańcom nie zależy na większej ilości godzin słonecznych. Starają się raczej jak najszybciej zakończyć dzień. Co ciekawie, na terenie Arizony leży rezerwat Indian Navajo, którzy... zmieniają czas. To sprawia, że podróżowanie po tej części USA jest dosyć problematyczne.
W ostatnich latach już około 20 stanów uchwaliło prawa, rezolucje lub przeprowadziło inicjatywy wyborcze, aby ustanowić całoroczny czas letni (a dziesiątki innych chcą to zrobić). Jednak aby te zmiany miały zastosowanie wymagana jest zmiana statutu federalnego, a te utknęły senacie USA.
Jeśli zostanie uchwalona przez Izbę i podpisana przez prezydenta, ustawa o ochronie przed słońcem będzie miała zastosowanie do tych stanów, które obecnie uczestniczą w DST, który większość stanów obowiązuje przez osiem miesięcy w roku. Stany i terytoria, które obecnie pozostają w czasie standardowym przez cały rok, nadal będą to robić. Wiele badań wykazało, że wprowadzenie DST na stałe może przynieść korzyści gospodarce i krajowi.