Wydawałoby się, że takie święto pasuje bardziej do Włochów czy Francuzów. Okazuje się jednak, że tradycja wywodzi się z Anglii, gdzie była popularna już w średniowieczu. W XX wieku święto przestało być celebrowane, jednak obecnie wiele osób chce jego powrotu.
Według starego zwyczaju tego dnia młodzi chłopacy mogli podejść do dziewczyny i ją pocałować, a ta nie mogła się odmówić. Większość dziewczyn przyjmowała pocałunek z uśmiechem, najbardziej konserwatywne z oburzeniem. Różne rejony miały różne tradycje związane ze świętem. W niektórych szkołach tego dnia dziewczynki mogły wyjść wcześniej ze szkoły, żeby chłopcy nie mieli szans ich złapać. Na północy święto było znane jako Nippy Hug Day i dziewczynka miała wybór – mogła zgodzić się na całusa, ale mogła też odmówić. Wtedy czekały ją jednak nieprzyjemności, np. uszczypnięcie w pośladek.
W Yorkshire chłopcy byli sprytniejsi i rozciągali linę przed szkołą. Żeby przez nią przejść, dziewczynki musiały zapłacić całusem. W niektórych miejscach chłopcy musieli gonić dziewczynki, żeby je pocałować.
Dzisiaj zwyczaj jest już zapomniany, chociaż czasami pojawiają się próby wznowienia tradycji. W obecnych czasach, gdzie prywatna przestrzeń jest bardzo ważna i przestrzegana, szczególnie w Anglii, święto raczej już nie wróci do łask. Ruchy feministyczne i #MeToo raczej nie pozwolą na przywrócenie święta, które odbiera dziewczynkom zgodę. Młodsze pokolenie, szczególnie płeć piękna, pewnie się z tego cieszy. Starsze pokolenia tęsknią za czasami młodości, kiedy mogli się ganiać i kraść całusy.