Dzień bez Przekleństw 2024

Obchody Dnia bez Przekleństw były 5 dni temu.

W 2024 roku obchody Dnia bez Przekleństw przypadły na 17 grudnia (wtorek).

W kalendarzu nietypowych świąt jest jeden dzień, w którym szczególnie należy zadbać o czystość języka ojczystego – Dzień bez Przekleństw. Celem dnia jest zachęcenie społeczeństwa do zwrócenia uwagi na naszą mowę i poszukiwane wyrazów alternatywnych dla przekleństw. W tym dniu odbywają się happeningi dotyczące prawidłowego wyrażania emocji i własnego zdania.

Wulgaryzmy budzą powszechny sprzeciw społeczny. Według znawców etykiety i filologów, przekleństwa świadczą o niskim poziomie kultury i obyczajów. Według badań naukowych, w służbowych rozmowach przekleństw jest najmniej (około 3%), zaś najwięcej klniemy w czasie prywatnych pogaduszek – ponad 13%. Ale dlaczego tak chętnie wulgaryzmy są używane? To już ojciec psychoanalizy, Zygmunt Freud stwierdził, że cywilizacja zaczęła się od człowieka, który pierwszy rzucił obelgą zamiast kamieniem. Przekleństwa i wyzwiska posiadają pewną moc, które oprócz znieważenia rozmówcy także są sposobem obniżenia napięcia emocjonalnego oraz stresu. Wulgaryzmy przede wszystkim sprawiają, że mówca odczuwa ulgę. Wulgaryzmy również wzmacniają siłę przekazu i podkreślają emocjonalne zaangażowanie rozmówców, zwłaszcza, jeżeli poruszony temat dotyka ważnych spraw.

Według naukowców przekleństwa są alternatywą dla rękoczynów i nieraz pomagają znieść cierpienie. Psycholodzy zauważyli, że osoby przewlekle chore, które często przeklinają, łatwiej znoszą negatywne emocje i lepiej radzą sobie ze stresem. Wulgaryzmy także sprzyjają wzmacnianiu interakcji. Jak wykazują badacze, przekleństwa wśród pracowników potrafią podnieść motywację i tworzą silne więzi. Wulgaryzmy są metodą obniżenia lęku i stresu, lecz pod warunkiem, że nie są aktem agresji skierowanej wobec rozmówców.

Ale wulgaryzmy oprócz zalet posiadają także wady. Wiele osób przekracza granicę między przyzwoitością a chamstwem. Przekleństwa są jednym z elementów języka emocjonalnego, więc nadużywanie „brzydkich” wyrazów zatraca właściwe znaczenie. Osoby zbyt często rzucające „wiązankami” wulgaryzmów postrzegane są jako bez wychowania, które mogą stanowić niebezpieczeństwo dla otoczenia. Często nieznajomy rozmówca może poczuć się urażony zachowaniem przeklinającej osoby. Ale gdzie znajduje się granica dobrego wychowania? To drugi człowiek wyznacza pewien obszar komunikacji. A zawsze warto lepiej poznać rozmówcę, zanim przekleństwa posłużą nam w rozmowie za przecinki.