Bajgiel to chrupka, drożdżowa bułka w kształcie bransoletki (nazwa pochodzi od niemieckiego słowa „bougel” czyli „bransoletka”). Przed pieczeniem wkłada się ją do wrzącej wody, stąd m. in. wynika jej wyjątkowy smak. Można ją zjeść zarówno na słodko jak i słono, a dodatków, które pasują do bajgla jest mnóstwo, to m. in. serek śmietankowy, ser kozi, mak, sezam, ser, rodzynki, cynamon, cebula, łosoś, pomidor, masło czy kminek. Typowy bajgiel ma od 260 do 350 kalorii.
Tym przysmakiem najprawdopodobniej jako pierwsi raczyli się mieszkańcy Krakowa, wypiekali je przede wszystkim Żydzi. Zgodnie z historycznymi dokumentami z 1610 roku, bajgle był wręczane jako prezent kobietom po narodzinach dziecka. Inna legenda mówi z kolei, że był to dar pochodzący z Wiednia, w ramach wdzięczności za zwycięstwo króla Jana Sobieskiego nad Turkami w 1683 roku.
Na początku XX wieku emigranci żydowscy z Polski rozpowszechnili bajgle w Nowym Jorku. Początkowo powstawały w małych piekarniach przy Hester i Rivington Street, wypieki nawlekano na sznurek i sprzedawano na ulicach. Po kilku latach nowojorczycy jednak tak zasmakowali w bajglach, że były one dostępne w ponad 300 piekarniach na Manhattanie. W 1927 roku pochodzący z naszego kraju Harry Lender otworzył piekarnię z bajglami, jedną z pierwszych poza Nowym Jorkiem. Jego syn Murray rozwinął rodzinny biznes w globalną markę – w pełni zautomatyzował produkcję bajgli i oferował je w wersji mrożonej. Otworzył pierwszą fabrykę i na początku lat 60. zaczął je masowo dostarczać do supermarketów. Wkrótce bajgle stały się popularne w całych Stanach Zjednoczonych. Miasto, które jest dziś najbardziej znane z wyrobów drożdżówki z dziurką to Nowy Jork. W tym mieście wypadki przy krojeniu bajgli są podobno jednym z najczęstszych powodów przyjęć na ostry dyżur.
Obchody Dnia Bajgla
O pochodzeniu święta wiadomo tylko tyle, że wprowadzono je około 2000 roku. Bagel Day jest jednak popularnym wydarzeniem w USA, przy okazji którego oczywiście wspomina się, że te przysmaki pochodzą z Polski. Piekarnie i sklepy organizują różne akcje związane z bajglami, są to przede wszystkim promocje i loterie z nagrodami. Można np. wygrać darmowe bajgle przez cały rok. Niektóre lokale część zysków ze sprzedaży bajgli z 15 stycznia przeznaczają na cele charytatywne.
Człowiek Bajgiel i uczciwość
Z bajglami wiążę się ciekawa historia, której bohaterem jest Paul Feldman. Pracował on na kierowniczym stanowisku w Centrum Analiz Morskich, jednak pewnego dnia postanowił zmienić swoje zajęcie. Zaczął sprzedawać bajgle w biurach – zostawiał pudełko z wypiekami wraz ze skrzynką na płatności. Wszystko opierało się więc na zaufaniu pomiędzy Feldmanem a jego klientami. Po czasie zauważył on, że bilans nie zawsze się zgadza. W związku z tym zaczął analizować sprzedaż bajgli w poszczególnych biurach i poziom uczciwości ich pracowników.
Z eksperymentu wynikło, że najmniej moralni są ludzie na wysokich stanowiskach i to oni najczęściej „zapominają” zapłacić. Feldman uważa, że może to wynikać z poczucia bezkarności, jakie daje silna pozycja w firmie i złudne przekonanie, że wszystko im się należy. Z zebranych danych wynikło także, że mniejsze firmy prezentują wyższy poziom uczciwości niż duże, „prestiżowe” przedsiębiorstwa. Inne ciekawe spostrzeżenia to: ładna pogoda sprzyjała uczciwości, brzydka prowokowała do oszustwa. Ludzie chętniej płacili za bajgle podczas długich weekendów, czyli w Ameryce jest to np. Labour Day (Dzień Pracy), nie dotyczyło to jednak Święta Dziękczynienia i Święta Bożego Narodzenia -w tym przypadku płatności nie były do końca zadowalające.
Eksperyment przyniósł Feldmanowi sporą sławę, do tego stopnia, że dziś znany jest przede wszystkim jako Bagel Man, czyli Człowiek Bajgel.