Historia spódnic ma swój początek już w czasach starożytności. W dawnych wiekach togi były strojem uniwersalnym, noszonym zarówno przez mężczyzn i kobiety. Jednak przemiany kulturowe, zwłaszcza konflikty zbrojne spowodowały, że to panowie mieli stroje podobne do współczesnych spodni. Taki strój dotyczył jedynie mężczyzn, a kobiety z racji swojej roli społecznej i wykonywanych obowiązków musiały nosić sukienki i spódnice. Kiedyś spódnice musiały całkowicie zasłaniać nogi kobietom, ale dzięki projektantom mody zaczęły pojawiać się coraz krótsze modele spódnic i sukienek.
Prawdziwą rewolucją modową była minispódniczka zaprojektowana w latach 60. XX wieku w Londynie przez Mary Quant. Nowy projekt został szybko przyjęty przez kobiety, dla których rewolucja seksualna odmieniła dotychczasowe życie. To odkryte nogi stały się symbolem seksualnej kobiecości. W latach 80. i 90. XX wieku nastąpiła przerwa w noszeniu mini, ale w XXI wieku, wraz nowymi trendami w modzie, do łask powróciła minispódniczka. Jeżeli ktoś sądził, że mini jest krótka, to musi zobaczyć mikrospódniczki, które według opinii projektantów, muszą być dłuższe niż taśma, ale krótsze niż mini.
Spódnice podobnie jako kobiety wciąż zmieniają się i z każdym sezonem mody są dłuższe lub krótsze. Kiedyś obowiązkowo zakrywały całe nogi aż do kostek, ale wraz z kolejnymi dekadami zaczęły pojawiać się krótsze modele. W latach dwudziestych spódnice skrócono do połowy łydek, a następnie zdecydowano się na szokujący projekt – kobiety zaczęły pokazywać kolana. A wraz z rozwojem mody i emancypacji spódnice straciły swoją dominującą role, a coraz częściej w garderobie kobiecej goszczą spodnie. Dziś to właśnie one są jednym z najchętniej noszonym elementem odzieży przez kobiety. Jednak w Dniu Spódnicy warto choć na jeden dzień założyć spódnicę lub sukienkę, która od wieków jest nieodłącznym symbolem kobiecości.