Do najbliższych obchodów Sylwestra w Holandii zostało 10 dni.
W 2024 roku Sylwester w Holandii przypada na 31 grudnia (wtorek).
Sylwester w Holandii nazywany jest przez mieszkańców tego sympatycznego kraju „oudejaarsavond" (wieczór Starego Roku) lub „oud en nieuw" (stary i nowy). Najwięcej emocji w nocy 31 stycznia wzbudzają fajerwerki oraz wielkie ogniska z palet - to wokół nich kręci się cała impreza.
Fajerwerkowe szaleństwo
Sylwester w Holandii to przede wszystkim fajerwerki. Wydaje się, że trudno byłoby znaleźć drugi tak zwariowany na ich punkcie naród w Europie. Jednak w tym szaleństwie jest również miejsce na respektowanie przepisów, które mówią, że odpalanie petard jest zgodne z prawem tylko od godz.18.00, 31 grudnia do godz. 2.00, 1 stycznia. Podobnie jest z kupnem – są dostępne tylko w zalegalizowanych punktach, można je kupować przez trzy kilka dni poprzedzających Nowy Rok. Co warto podkreślić, mieszkańcy tego małego kraju nie oszczędzają na fajerwerkach i kupują naprawdę spore ilości tego towaru, wydając np. kilkaset euro na petardy, kule świetlne, race czy pochodnie. |
Skąd taka miłość do pirotechniki w Holandii? Okazuje się, że zapoczątkowali to mieszkańcy byłych holenderskich kolonii z Indonezji, którzy przybyli po II wojnie światowej. Ci z kolei tradycję podpatrzyli u Chińczyków. Z czasem do fajerwerków przekonali się również rodowici Holendrzy, choć temat wzbudza gorące dyskusje w społeczeństwie. Przeciwnicy wskazują przede wszystkim na rosnącą liczbę wypadków spowodowanych materiałami pirotechnicznymi oraz na dramat zwierząt w noc sylwestrową.
Sylwester w Holandii
O północy w holenderskich miastach fajerwerki odpalane są najodpowiedniejszych do tego miejscach. W Amsterdamie na rzece Amstel, w Rotterdamie z Mostu Erazma („Narodowe fajerwerki" transmitowane są przez telewizję), a w Hadze wokół stawu Hofvijver przy parlamencie. W tych miejscach odbywają się też koncerty plenerowe, choć raczej nie na taką skalę, jak w polskich miastach. Jeśli ktoś już wychodzi na zabawę sylwestrową, to raczej do klubu lub pubu. Podobnie jest z uroczystymi balami z zespołem, szampanem i fajerwerkami – ich liczba nie jest zbyt duża.
Wiele osób wita Nowy Rok po prostu u siebie w domu, w gronie rodziny i znajomych. O północy Holendrzy puszczają petardy przed swoimi domami, a wszyscy oczywiście składają życzenia najbliższym i sąsiadom: de beste wensen! oraz Gelukkig Nieuwjaar! (Szczęśliwego Nowego Roku).
Wieczór w domu umila im muzyka i jedzenie - na stole nie może zabraknąć oliebollen, czyli racuchów. Inne przysmaki to appelflappen (małe placki wypełnione jabłkiem, smażone w głębokim tłuszczu), „diabelski chleb” duivenkater o smaku masła i skórki cytrynowej, gofry, knijpertjes (herbatniki) czy pekdikken (naleśniki z żytniej mąki z boczkiem). Jak widać, są to raczej tłuste potrawy I wiąże się z tym pewna dawna legenda. Według niej germańska bogini Perchta w nocy będzie próbować rozerwać nożem żołądek każdego kogo spotka, jednak jej nóż ześlizgnie się z ludzi, którzy jedli tłuste potrawy.
Jeśli chodzi o alkohol, to Holendrzy raczej preferują piwo, ewentualnie wino/szampan. Mocniejsze alkohole, jak wódka, z pewnością nie występują w takiej częstotliwości jak w Polsce.W telewizji puszczany jest natomiast specjalny program kabaretowy (oudejaarsconference), gdzie na wesoło omawiany jest poprzedni rok.
Tradycje sylwestrowe w Holandii
W dawnych przedchrześcijańskich czasach, Holendrzy podczas Nowego Roku gromadzili się i ogrzewali przy wielkich ogniskach. Najpierw je rozpalali i gasili, co symbolizowało odejście Starego Roku, następnie odpalali kolejny raz, co miało przywitać Nowy Rok. Tradycja ognisk przetrwała do dziś, a ogniska tworzy się ze stosów drewnianych palet. Mieszkańcy przynoszą je już kilka dni wcześniej, tworząc jak największą konstrukcje – maksymalna wysokość może wynosić 35 metrów. W niektórych miejscach bywa to nawet przedmiotem rywalizacji, szczególnie w Hadze, gdzie zresztą powstają najbardziej spektakularne ogniska, dokładnie na plaży w Scheveningen. Jednak to co zachwyca – czyli ich ogrom płomieni, bywa źródłem problemów. Ze względu na powstałe pożary, niektóre miasta odchodzą od tego zwyczaju, co oczywiście nie wszystkim się podoba.
Ciekawostką są też zwyczaje sylwestrowe Holendrów, które praktykowane były dawniej na polskiej wsi. Chodzi mianowicie o niegroźne żarty robione sąsiadom, np. przestawienie bramy, wypuszczenie bydła i trzody z obory czy wymalowanie świni na czarno.