Wytwarzanie naczyń i garnków sięga praktycznie początków ludzkości. Dzięki znaleziskom archeologicznym wiemy, że na ziemiach polskich garncarstwo pojawiło się już 5400 lat p.n.e. Technika wyrabiania naczyń nie zmieniła się tak bardzo na przestrzeni tysiącleci. Początkowo lepiono ceramikę z gliny, a następnie wypalano ją w ognisku. 300 lat p.n.e. wraz z ludnością celtycką przyszła metoda robienia naczyń na kole garncarskim oraz metoda wypalania ceramiki w piecach. W czasach średniowiecza pracownie garncarskie znajdowały się w każdym większym mieście. Na przełomie XIX i XX wieku pracownie wyparły fabryki, które w pewien sposób zakończyły przemysł garncarski w Polsce.
Data święta, 4 maja, to również rocznica śmierci św. Floriana, patrona garncarzy. Urodzony w 250 roku na terenie dzisiejszej Austrii, Florian był dowódcą wojsk rzymskich. Jako wyznawca chrześcijaństwa został zatrzymany i torturowany. Kiedy groźby i wymyślne metody tortur nie sprawiły, że Florian odstąpił od wiary, został on utopiony w rzece Enns. Ciało męczennika odnalazła Wiktoria i pochowała go w pobliżu rzeki. Po latach w tym miejscu wystawiono klasztor benedyktynów. Dzięki Kazimierzowi Sprawiedliwemu, synowi Bolesława Krzywoustego, w Krakowie znajduje się znaczna część relikwii świętego. Ku jego czci w Krakowie wybudowano świątynię. Podczas pożaru Krakowa w 1528 roku tylko kościół ocalał. Ludzie potraktowali to jako omen i ogłosili Floriana patronem podczas pożarów i powodzi. Jest też patronem hutników, strażaków i kominiarzy.
A co ma wspólnego Harry Potter z garncarstwem? Potter to po angielsku... garncarz. Niektórzy twierdzą nawet, że po polsku powinien nazywać się Henryk Garncarz.
Zrób sobie własne naczynie
Dzisiaj garncarstwo znowu staje się modne. Wyrabianie własnej ceramiki, misek, kubków i talerzy to ciekawy pomysł na hobby. Satysfakcja płynąca z używania naczyń wyrobionych własnymi rękami jest nie do opisania – trzeba spróbować samemu!